29 czerwca 2009

good morning after pill


 


Ostatni weekend przebiegł dla mnie pod znakiem mega imprez, a w szczególności afterów

W czwartek pierwszy raz w życiu byłem odwiedzić Wrocław. Przejeżdżałem przez niego wiele razy, ale dopiero teraz kumple zabrali mnie na "zwiedzanie". Miasto generalnie bardzo mi się podoba. Zwracam honor i stwierdzam. Wro nie tylko ma dobrą kampanie reklamową, ale naprawdę jest tam meeega. Oczywiście rdzenni mieszkańcy stwierdzą, że u nich nic się nie dzieje. Gówno prawda !! Fakt może nie ma super mega bibek, na których leci twoja ulubiona muza, ale w głupi czwartek dostałem się na bibke gdzie znalazłem coś dla siebie. Oczywiście nie wspominając tego, że odwiedziłem z jakieś 7 klubów. Kurna w Szn można zapomnieć o clubbingu (no chyba, że masz 1000000 zl na taxe lub silne nogi). Jest naprawde wiele smaczków, o których Wrocławianie zapominają, ponieważ maja to na codzień. Prawda jest taka, że każdy będzie narzekał na swoje miasto. Dla mnie mega wypas ! Pełno ludzi na ulicach o 3 w nocy i nie ma strachu, że o 7 rano zgarnie Cię policja jak pijesz wódkę na odrą.... przynajmniej ja tak nie miałem i myślę, że ludzie, z którymi piłem też się o to nie martwili.

Co do ludzi. Wreszcie poznałem ekipę Slam Dunk. W sumie całkiem przypadkowo, bo generalnie nie dogadaliśmy się i wyszło na to, że tego weekendu się nie poznamy. Na szczęście stwierdziłem, że bezsenność jest chujowa i udałem się sam w obcym mieście bez znajomych (nikomu nic nie mówiąc) do niskich łąk. Tam to już nawet nie pamiętam co dokładnie się działo. Wiem tylko, że Stndkid obiecał mnie odprowadzić tam gdzie mieszkałem ;] Generalnie wyszło na to, że miałem obudzić się w na jakiejś dziwnej dzielnicy w chuj daleko od miejsca gdzie mieszkałem. Los sprawił, że dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłem na kumpla, który mnie zgarnął do domu. W sumie z jednej strony to dobrze bo rano spokojnie zdążyłem na pociąg a z drugiej szkoda trochę domówki u Hanki ;p Mile zaskoczył mnie też fakt, że stndkid dzwonił do mnie z dwa razy czy na pewno dałem rade dotrzeć do domu i że zapomniałem okularów ;]

Kraków. 

Hmmm mieszane uczucia, ale generalnie na plus. Ostatnim razem folia pokazała się z najelpszej strony i organizacja była dopięta na ostatni guzik. Tym razem przez problemy "techniczne" zacząłem grać o 24. Wiele osób przychodziło do klubu, sprawdzało czy coś się dzieje i widząc, że leci muza z radia wychodzili :/ Lekko załamany zacząłem grać po północy. O DZIWO trochę ludzi się zbiegło i w sumie przez jakiś czas parkiet wyglądał całkiem przystępnie ;] 

After w krakowie mógł się skończyć tylko w offie ;] Tam kolejny raz na wejściu słyszę WARPA. Kiedy miałem schodzić z parkietu poleciał SebastiAn dalej jakieś bassy. Potem tona drinów z kolesiem którego poznałem w folii i zjazd na chate do kolesia u którego spaliśmy. Pierwszy raz widziałem go na oczy. W sumie fajnie, nie licząc tego, że nie odbierał telefonów i wręcz musiałem się wkraść do niego na chate żeby położyć się na podłodze. O godzinie 7 z kawałkiem wrócił ze znajomymi i skończyło się babci "spanie" ;p Generalnie domek lekko ćpunkowy o czym świadczą zdjęcia zabawek, które zbierają + kilka innych fajnych  opowieści. Jedyne co z tego after zapamiętałem to słowo "dupstep", które było lekiem na wszelkie zło czające się na tym świecie. Dubstep rozwiązywał każdy spór ;]

Ranek to kolejny problem z folią, który na szczęście skończył się dobrze. Powrót do Wrocka i domówka niewiadomo gdzie. Z tego już prawie naprawdę nic nie pamiętam ;p Niedziela to odsypianie w pociągu i powrót na stare śmieci.

Byłbym hamem gdybym nie wbił żadnego tracka.

Pierwszy nie jestem do końca pewien jak go określić, ale ostatnio cholernie mi się podoba.

cajmere feat. dajae - brighter days (underground goodies mix)

Kolejne dwa to mały dubstepik. Jestem nasączony tym przez osławiony domek ćpunków ;]

M.I.A. - Boyz (Dub & Run)

Major Lazer - Hold The Line (DZ Remix)

0 komentarze:

Prześlij komentarz